Essie - Beach Bum Blu

Udostępnij ten post


Essie 

Odcień : Beach Bum Blu
Cena : 30-35zł
Pojemność : 13,5 ml


No i pękło 10 000 wejść! I dlatego też chcę wszystkim odwiedzającym serdecznie podziękować! :) Czy to dużo, czy mało, jak na okres prowadzenia bloga - oceńcie sami. Tak czy owak bardzo się z tego powodu cieszę, jest to dość motywujące. Jeszcze raz dzię-ku-ję!! 

Dziś przychodzę do Was z recenzją lakieru Essie, który niestety bardzo mnie rozczarował.. Kupiłam go razem z odcieniem Dive Bar (przypominam, że to moje pierwsze Essiaki w życiu:)), który swoją drogą już wypróbowałam i nie sprawił mi zawodu - jednak nie udało mi się go wtedy obfocić, ale jeszcze do niego na pewno wrócę. Dlatego tym bardziej jestem zdziwiona, że ten lakier okazał się klapą...

..co prawda troszeczkę z mojej winy, bo choć w butelce mi się podobał (dlatego go wzięłam-ale to w sumie raczej logiczne:D), to na paznokciach już nie do końca. To dość jasny błękit o frostowo-metalicznym wykończeniu - pociągnięcia pędzelka są bardzo widoczne, możemy je trochę zminimalizować jeśli będziemy malować nim dość dokładnie. 

Jednak kolor to jeszcze nic, natrafiłam już na kilka lakierów które w butelce i na swatchach kusiły, a u siebie już mi się średnio podobały. Bardziej zawiódł mnie fakt, że lakier potwornie zbąbelkował.:( Na początku nic nie zapowiadało takiej katastrofy, nałożyłam dwie, takie średnie warstwy lakieru.. Dodam, że po pierwszej kilka minut odczekałam i już wtedy zauważyłam pojawiające się pęcherzyki.. No nic, myślałam druga warstwa jakoś to "przyklepie" i nic się dalej nie pojawi.. Niestety. Moje rozczarowanie jest tym większe, że to w końcu ten sławny i uwielbiany Essie... Nie spodziewałabym się tego po nim, rzadko który lakier u mnie bąbelkował, nawet w największe upały.. Zwykle przytrafiało się to lakierom firmy Manhattan, ale też cenowo się trochę różnią..

A więc, dlaczego? Nie dopatruję się problemu w mojej bazie pod lakier, bo używam jej sukcesywnie już długi czas i ostatnio żaden lakier mi nie zbąblował... Może trafiłam na felerną sztukę? A może to jednorazowy przypadek? Oj... 


Zdjęć mało, bo na więcej nawet po prostu nie zasłużył.. Chyba dobrze widać te bąble. Na prawej ręce pojawiło się ich jeszcze więcej, w rzeczywistości wyglądało to tragicznie... Po jednym dniu zmyłam ten lakier. :( I w ogóle tu nie cieszy fakt, że całkiem szybko schnie... 

















Zastanawiam się nawet, czy by go nie opchnąć za jakąś rozsądną cenę.. może komuś nie sprawi tyle problemów (czyt. nie zbąbluje tak okrutnie), a nawet po prostu bardziej wpadnie mu w oko, niż mnie.. Muszę się nad tym zastanowić.;) 

 A czy Wam się spodobał?


Karo. ;*






4 komentarze :