Bell, Glam Wear, Glossy Colour - 411 (+ lakier pękający Paese)

Udostępnij ten post



Bell,
Glam Wear,
Glossy Colour 

Odcień : 411
Cena : ok. 12 zł
Pojemność : 10 ml





Dziś w roli głównej poniższe cudeńko od Bell z małym bonusem. ;)






411 to piękny, kremowy, wręcz idealny kobalt. Nasycony, ale bez przesady, nie za ciemny i nie za jasny. Pełne krycie uzyskujemy po dwóch średnich warstwach, jedynie moje kciuki wołały 'więcej!' ;) Na zdjęciach może się wydawać, że troszkę prześwitują końcówki, ale na żywo nie było to widoczne. 

Pędzelek standardowy dla lakierów z tej serii - dość cienki, prosto ścięty, ale rozszerza się ku dołowi, więc bardzo ładnie sunie po paznokciu. Maluje się nim bardzo fajnie. Konsystencja też w porządku, absolutnie nie mam do czego się doczepić.

Bardzo podoba mi się w tych lakierach naprawdę wysoki połysk, który z czasem nie blaknie. Jedynie powierzchnia z czasem trochę się rysuje, ale sporo lakierów ma taki problem. Nie farbuje płytki ani skórek. Ogólnie lubię, lubię, bardzo lubię! 










Jak widać dla urozmaicenia cudownego kobaltu dodałam na palec serdeczny solidną warstwę złotego pękacza od Paese (a dokładnie - Mini Me Effect Crack nr 306), który wpadł mi kiedyś jako gratis do zakupu. No taką politykę to ja lubię! :) Nie nakładałam na niego top coatu, żeby przełamać nieco błyszczący kobalt.

I chociaż mam wrażenie, że pękające lakiery odeszły już do łask, to jednak takie połączenie (kobalt+złoto) noszę drugi raz i czuję się w nim świetnie. ;)














I jak się podoba?
Wolicie ten lakier solo czy z pękaczem?:)

Pozdrawiam. ;) 


4 komentarze :