Astor, Big & Beautiful LovelyDoll, Eye Opening Mascara - rzęsy jak u lalki?

Udostępnij ten post



Dzisiaj coś spoza lakierowego świata.. ;)

Nowość od firmy Astor, czyli tusz, który obiecuje "spojrzenie uroczej baby doll".

Cena : 30,99 zł






Od producenta :

Astor przedstawia nową maskarę BIG & Beautiful LOVELYDOLL, dzięki której uzyskasz efekt teatralnego podkręcenia rzęs. Unikalna, kremowa konsystencja formuły zapewni zalotnie podkręcone, wyraźnie zaakcentowane i idealnie rozdzielone rzęsy, które przyciągają swoją seksowną słodyczą.
Sekret zalotnych rzęs to zasługa niezwykłej „otwierającej oko“ szczoteczki w maskarze BIG & Beautiful LOVELYDOLL. Silikonowa szczoteczka pogrubia rzęsy, a końcówka z kulką unosi je, tworząc „szeroko otwarte“ spojrzenie uroczej baby doll i docierając do każdej części oka. Szczególnie krótkie rzęsy z kącika oraz z dolnej powieki, są perfekcyjnie wymodelowane i uwodzą swoją spektakularnością.

Moja opinia :

Na samym początku podkreślę, że od tuszu wymagam wyrazistego podkreślenia rzęs, niemal teatralnego. Naturalny efekt za bardzo mnie nie interesuje, moje rzęsy muszą być dość dobrze widoczne. Ten tusz niestety pod tym względem się nie spisał ... choć producent to obiecuje.

Długi czas omijałam maskary z oferty tej firmy (chociaż naprawdę często widuję je w promocji), ponieważ recenzje w większości są dość kiepskie.. Jednak na tą nowość niestety dałam się skusić.

Jak widzimy maskara ma urocze, metaliczne opakowanie w kolorze fuksji, które przyciąga wzrok. Zamyka się na 'klik', więc wiadomo konkretnie kiedy tusz jest dokładnie i szczelnie zamknięty, za co oczywiście plus.






Szczoteczka silikonowa, dość gruba i zakończoną figlarną końcowką z kulką.
Myślałam, że to jakiś nowatorski pomysł, ale przekopując internet natknęłam się na tusz Rimmela - Scandal Eyes Show Off, z identycznie wyglądającą szczoteczką. Hmm.. :) 



Przejdźmy więc do konkretów


Główną wadą tego tuszu jest to, że... nie robi prawie nic. Dokładnie.

Trochę wydłuża, praktycznie nie pogrubia, nie podkręca. WTF? Efekt jak u lalki? Dobre sobie. Z natury mam dość krótkie rzęsy, takie zwyczajne, nie za rzadkie, nie za gęste. Nie dostałam ani teatralnego efektu ani spojrzenia lalki. Ot, zwykły tusz.

Musicie mi wierzyć na słowo, ale widziałam bardzo małą różnicę między nałożeniem jednej warstwy a trzech. Zwłaszcza pod względem pogrubienia.. A to się naprawdę rzadko zdarza.

Fakt, szczoteczka naprawdę ładnie rozdziela rzęsy, nie powoduje nadmiernego sklejania.
I wydaje mi się, że tu jest jakiś problem, konflikt między szczoteczką a konsystencją tuszu.
Nie wiem czy szczoteczka nabiera go za mało lub po prostu za bardzo wyczesuje, czy też tusz jest do niej nieprzystosowany, ale w połęczeniu z inną szczoteczką maskara ta poradziła sobie trochę lepiej. I możliwe, że w taki sposób jakoś ten tusz zużyję, może..
Narazie dałam sobie z nim spokój i używam czegoś innego.

Naprawdę, mówię to stosunkowo rzadko o kosmetykach, ale żal mi wydanych na niego pięniedzy... Co prawda kupiłam go w promocji za 21,69 zł, jednak i tak szkoda... Bo mogłam w podobnej cenie kupić np. niezawodny żółty Colossal. 



Ogólnie dla posiadaczek 'zwykłych' rzęs, które chcą wyrazistego efektu - nie polecam.
Jedynie osoby, które mają naturalnie długie rzęsy, lub takie, które oczekują tylko delikatnego podkreślenia mogą być zadowolone. Ja do nich nie należę... Astor, szkoda. Niestety.








2 komentarze :

  1. Ja bym chętnie jednak zobaczyła jak tusz wygląda na rzęsach i jak Twoje rzęsy wyglądają bez tuszu. Jednak przy takiej recenzji zdjecia dużo by zobrazowały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem, ale jakoś nie chciałam się denerwować:p

      Usuń